28 czerwca 2025

Ja, Pysia – wam to mówię. O tym, że człowiek musi czasem milczeć – opowieść 14.

 

Sunia Pysia w Szczutkowie

(Gawęda z Psiego Raju – 28 czerwca 2025 r.)

    Patrzę z góry. Tak, z tego miejsca, które niektórzy nazywają Psim Rajem, a inni – niebem dla tych, co byli wierni do końca. Patrzę na mojego Człowieka. Na Szczutkowo. Na drzewa, które szumią tak samo jak wtedy, gdy biegałam wśród nich z rozwianymi uszami.

    I widzę, że czasem siada na progu. Nie mówi nic. Tylko patrzy. Na lipę, na kurki, na niebo, które dziś jest trochę rozszarpane jak stary pled. Kiedyś wtedy siadałam obok. Cicho. Bez merdania. Po prostu byłam. Teraz też jestem – tylko on już mnie nie widzi. Ale czuje.

    Wiem – lepiej niż niejedna dwunożna istota – że milczenie to czasem największy dar, jaki można komuś dać. Nie trzeba słów. Wystarczy obecność. I ufność, że się jest potrzebnym.

    Dziś z rana MójCzłowiek nie robił zdjęć, nie gadał do świecącego pudełka. Zrobił sobie herbatę i usiadł przy starym stole pod wierzbą. A ja, Pysia – już nie cielesna, ale wierna jak zawsze – byłam obok. Tylko trochę bardziej lekka. Trochę bardziej niewidzialna.

    Wiem, kiedy człowiek jest zmęczony duszą, a kiedy tylko zaspany. Dziś to było zmęczenie duszy. Ale potem... potem zadzwonił telefon. Taki, po którym serce MojegoCzłowieka zrobiło „bum-bum”, jak kiedyś, gdy szliśmy razem przez pola. A potem on napisał coś na blogu i spojrzał w niebo – i ja wiedziałam, że to do mnie. Tak jakby chciał powiedzieć: „Dziękuję, że jesteś.”

I ja – Pysia z Psiego Raju – wam to mówię:

Czasem trzeba tylko być. Cicho. I wiernie.
A wtedy dzieje się coś ważnego.
Tylko trzeba umieć to usłyszeć – nawet jeśli nie ma już szczekania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz