21 czerwca 2025

Wczesne światło, nieco tęsknoty i obowiązki Gawęda poranna z 21 czerwca 2025 roku


                                                                        Mirek Glazik

 Gawęda poranna z 21 czerwca 2025 roku

Wczesne światło, nieco tęsknoty i obowiązki”

     Wstałem dziś przed świtem. Tak po prostu – nie z przymusu, nie z bólu ani niepokoju, tylko z tego, co chyba można nazwać życzliwym poruszeniem duszy. Zrobiłem sobie herbatę, zerknąłem na zapis z monitoringu – Szczutkowo spokojne. Psy śpią rozciągnięte jak lordy w swoich boksach, kury jeszcze bezczynne, choć niektóre już zeszły z grzęd. Syn – jak to młody gospodarz – opanowany, cichy, ale czujny. Wszystko w porządku. I to cieszy. Choć, jak każdy ojciec, noszę w sobie niepokój, który się nie kończy – tylko dojrzewa.

    A potem – cisza. Dobra cisza. Taka, w której można pomyśleć o tych, których się nie widzi, a przecież są obecni. W sercu, w słowie, w przesłanym wersecie z Psalmu czy fragmencie z Dziejów Apostolskich.

     Wczoraj wieczorem – czytanie Biblii ze „moją Renią”. Przez ocean, przez ekran, a jednak – blisko. Blisko duchem. Blisko jak nigdy. Bo kto dziś siada razem z kimś do Słowa Bożego – ten już nie jest tylko znajomym. Jest kimś więcej. I choć we mnie jest troska – głęboka, cicha – o jej bezpieczeństwo, zdrowie, pokój w sercu, to wiem, że Pan Bóg Ją prowadzi. I to mi wystarcza. Dziś.

    A dzień – jak zwykle intensywny. Zajęcia na amerykańskiej Platformie Edukacyjnej Preply – kilku uczniów, w tym cudzoziemiec, student przygotowujący się do egzaminu B2. (W ramach przygotowań opracowałem kilkumiesięczny harmonogram pracy – ćwiczenia pisemne, tematy wypowiedzi, próbne testy.)

    Jeden z moich uczniów planuje maturę z historii w 2026 roku – trzeba przygotować materiały, przemyśleć układ tematów, dobrać ćwiczenia. Lubię to. Czuję się wtedy potrzebny. Czuję, że coś jeszcze buduję, przekazuję, pielęgnuję.

    Z ostatniej chwili: cieszy mnie pełna adaptacja do warunków Szczutkowa i akceptacja przez „ochroniarza” – owczarka niemieckiego Szarika.

    Pomiędzy tym wszystkim jest jednak potrzeba spokoju, więc dzisiejszy wpis zamykam spokojnie – jak się zamyka furtkę ogrodu po cichym wyjściu przyjaciela.
Niech ten dzień będzie dobry.

     Dla Was, dla Niej, dla tych, co w drodze, i dla tych, co się jeszcze gubią w swoich pytaniach.

    Bo kto o świcie wstaje z wdzięcznością, ten ma szansę przeżyć dzień nie tylko po swojemu – ale według Serca – I po Bożemu.

Z serdecznością
M.A.G.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz