28 marca 2015

Jest takie miejsce



Mirosław Antoni Glazik (M.A.G.)

Jest takie miejsce


Małgosi z Miłością i z podziękowaniem za dobre serce

jest takie miejsce
które nas przytuliło
do kujawskiej ziemi
a nad głową mamy las
i wiem że Bóg patrzy w czubki naszych głów
i cieszymy się z naszych psów
i koty są w kręgu naszej tęsknoty
patrzę na stawik przed domem
i widzę w nim rybki pływające złote
i zwyczajne takie jak w lniańskiej strudze
i uśmiecha się do mnie piękna kobieta
gdy rano wychodzę do naszych psów
i rozpalam ogień w kotłowni
tak lubimy ten cud codzienności razem
a wieczorem z Czarusiem na kolanach patrzymy w ogień
a czarne perełki jego psich oczu
rozpalają w naszych sercach radość
Panie które stworzyłeś wszechświat przeogromny
i nas na tej ziemi skromnie
kochających Ciebie
bo nie zapomniałeś o naszych pieskach o kotach
jeśli idziemy przez życie to po to
by Ciebie spotkać
i spojrzeć ci w Boską Twarz
i podziękować za szlachetnego Borysa
za nieufną i czujną wierność Pysi
za aksamitną sierść i delikatność lady Elzy
za lojalność i szczypawki Sabiny Inez
za wszystkie psie i kocie chwile
na tej kujawskiej ziemi
blisko Włocławka
jest takie miejsce
które nas przytuliło

Włocławek, sobota, 28 marca 2015  07:24



24 marca 2015

Czy Sabina Inez już się oswoiła z nami?



        Nasza sunia Sabina. Zdjęcie: Anna Davies Kowalczyk

           Dzień był ciepły, słoneczny, radośnie wiosenny. Zaczął się nam od nerwowego ranka. Konieczność wyjazdu do pracy, oblodzone szyby samochodu, szybkie tankowanie gazu do zbiornika w aucie już w drodze wywołały w nas stan podenerwowania. Jednak cały dzień byliśmy w dobrym i czułem kontakcie. Miłe są te wspólne powroty po południu do naszego domu także dlatego, iż wiemy, że one na nas czekają. Nasze psiaki: Baron Borys, Pysia, Lady Elza, Czekoladowy Czaruś (zwany też „Sprężynką” lub „Błyskawicą”) i nasze ostatnie przygarnięcie, czyli Sabina Inez. Jest u nas ósmy dzień. To mało i dużo zarazem, bo dopiero dzisiaj tak naprawdę dała się najpierw Małgosi, a potem mnie pogłaskać po głowie.
           Było to już po ich codziennym głównym nakarmieniu. Codzienne robimy to razem.  To jest nasz rytuał. Oprzątek i swoisty obrzęd. To część wielopłaszczyznowej i głębokiej więzi jak się między nami wytworzyła i jestem pewny, że Pan Bóg patrzy nas ze zrozumieniem i miłości. Głęboko wierzę, że Bóg jest Sędzią Sprawiedliwym i Prawdziwą Miłością, bo umacnia to, co jest między ludźmi szczere i prawdziwe. Święty Franciszek zaś uprasza u Boga wiele Łask, dla tych, którzy troszczą się o zwierzęta. O koty i ksy, o chomika w terrarium, o rybki pływające w naszym małym stawie. 
          Wieczorem, gdy czworo naszych psiaków wkroczyło do salonu, Małgosia znowu pogłaskała po głowie Sabinę. Ta poddał się tej pieszczocie i wykonał charakterystyczny dla niej pokłon, ale już bez oddalenia się nawet na chwilę. Takie szczególne względy okazuje tylko Małgosi, bo mnie pozwala na ten akt akceptacji i oswojenia tylko na chwilę. Bardzo się jednak cieszymy, że po siedmiu dniach nastąpił przełom. Chyba udało się nam pokonać trudne, nieznane nam jej doświadczenia z ludźmi. To suka po przejściach, jak już wcześniej wspomniałem, prawdopodobnie była przez kogoś okrutnego bita i przywoływana ręką lub jakimś kijem, gdyż reaguje lękliwie na wyciągniecie dłoni nad jej głowę i ucieka, gdy widzi człowieka z kijem. Najpierw stała się częścią naszego stada, bo od razu wszystkie nasze psy ją zaakceptowały, a ona uznała Borysa za przywódcę naszej watahy.
         To był dobry, słoneczny dzień dla nas i naszych zwierząt.

Foto: Mirosław Antoni Glazik (M.A.G.)               

16 marca 2015

Bajka


Kamilowi

Synku patrz
lis skrada się
pośród wyrozumiałych źdźbeł traw
na ilustracji w twojej książce

Marysia smutnie patrzy
daleko przed siebie w sierocą dolę
Gasio zabija pchły na ogonie
lis węszy
gąski beztrosko skubią wonne zioła

patrz
zaraz przyjdzie Matka Boska
ciepłymi palcami dotknie sierocego czoła
Marysia zmówi paciorek
i lis ucieknie za górę
gdzie pieprz rośnie
albo jeszcze dalej



Wiosenne czary



Mirosław Antoni Glazik (M.A.G.)


WIOSENNE CZARY

niedługo wiosna
rozjaśni nam twarze

rozkwitniesz moja miła
wraz z pierwszym kwieciem na drzewach
w zapomnianym sadzie

chrabąszcz majowy
otarł się o rozpalony policzek
 
wśród winogronowych pnączy
kosmaty żuczek
liczy krople rosy
na listku rozespanym
 
pierwsze wiosenne tchnienie

deszcz z rynny zmiękczy włosy
starym pannom
zmartwychwstaną dzięki czystej dobroci
nieskalane jak pierwsze jaskółki 

te którym rozwinąłem skrzydła
wiatrem muskają moje oszronione włosy
jestem jak barometr czuły na zmiany uczuć
nie mów że o tym nie wiesz

nad oknem świtu jaskółki
uwiły gniazdko
glinę pomieszały z ciepłem piórek

wszystko dla przyszłych piskląt...