Mirosław Antoni Glazik
Pisarz, nie kłusownik
Czyli co znaczy być mężczyzną, który nie zdobywa, ale... towarzyszy
Wstęp autobiograficzny
Być może to zabrzmi jak gawęda z wieczornego spaceru z psem, ale właśnie wtedy najczęściej przychodzą do mnie myśli, które czegoś uczą. Idę przez łąki, przez pola, czuję wiaterek, słyszę słowa, których nikt nie wypowiada głośno. I tak w ostatnich tygodniach zrodziła się refleksja, którą nazwałem "Pisarz, nie kłusownik".
Zainspirowała mnie rozmowa. Lekka, żartobliwa, ale jednocześnie pełna sensu. Padło pytanie: czy chcesz być pisarzem, czy kłusownikiem?
W pierwszym momencie brzmi to groteskowo. Ale im dłużej o tym myślałem, tym bardziej wiedziałem, że w tym zdaniu zawiera się cała filozofia męskiej obecności w życiu kobiety, w świecie relacji, w miłości.
Tekst medytacji (zachowany bez zmian)
Pisarz, nie
kłusownik
medytacja
dla mężczyzny w drodze
Nie chcę Cię zdobywać
jak
zdobywa się łup.
Nie chcę przecinać ścieżek,
zastawiać
sideł słów,
wabić obietnicą, której
sam nie umiem unieść.
Nie jestem kłusownikiem.
Jestem pisarzem.
Zbieram
litery jak ziarenka światła.
Układam zdania, które nie
ranią,
ale budzą.
Tworzę ciszą, nie przymusem.
Nie biorę, żeby
zdobyć.
Nie naciskam. Czekam.
Bo Ty nie jesteś
zwierzyną,
ani trofeum.
Jesteś opowieścią.
I tylko serce gotowe czytać —zasługuje, by być jej częścią.
Zakończenie
Ten krótki tekst nie jest tylko o miłości do kobiety. To także medytacja o tym, jak można być mężczyzną w dzisiejszym świecie. Mężczyzną, który tworzy, a nie zawłaszcza, który towarzyszy, a nie posiadł.
Nie trzeba być poetą, żeby pisać. Wystarczy mieć w sobie gotowość do ciszy i cierpliwości. I do tego, by nie szukać skrótów. Bo to, co najcenniejsze, przychodzi powoli.
A gdy już przyjdzie — nie jest zdobyczą. Jest darem.
Z serdecznością,
Mirosław
Antoni Glazik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz