19 stycznia 2017

Jak sunia Lena nas broni?



Jest z nami zaledwie miesiąc, a już przywykliśmy do jej obecności. Jest z nią niemało problemów. Jeszcze nie zawsze załatwia swoje potrzeby poza domem. Trzeba po niej sprzątać. Jednak nasze stado ją zaakceptowało i z radością patrzę, jak w ciągu dnia biega razem z Borysem, Pysią, Czarusiem i Elzą. Ta ostatnia bardzo ją polubiła. Biegają razem wesoło po podwórku. To, że ją od razu zaakceptowała, bardzo nas zaskoczyła.
Sunia Lena (nadaliśmy jej też przydomki: „Maluda” i „Sarenka”, a Małgosia lubi ją przywoływać określeniem „Niuńka” ). Chodzi za swoją Panią krok w krok albo najczęściej kładzie się w pobliżu na taborecie czy krześle i zwinięta w kłębek czujnie obserwuje ruchy swojej ukochanej Pani. Lubi kłaść się w nogach podczas odpoczynku Pani na kanapie. Jednak nie pozwala do niej podejść nikomu, bo od razu szczeka i gryzie.
Dzisiaj rano mnie zaskoczyła, bo gdy Pysia, jak to często lubi czynić, podchodziła do mnie i mnie nagabywała o jedzenie, trącając pyszczkiem w nogi, Lena nagle podbiegła do mnie i zaczęła mnie bronić.
Powróciła zima. Jest pięknie, ale mroźne powietrze wymaga otocznie naszych podopiecznych szczególną troską. Tak je rozmieściliśmy, żeby mogły przetrwać mroźne dni w jak najlepszym dla nich miejscach. Borys i Sabina są w kojcach wyścielonych sucha słomą w stajni, Zoja ma do dyspozycji ocieploną budę i kojec cała dobę, a w nocy pilnuje z Reksiem (ma swoją budę i boks) obejścia i domu. Elza zajmuje starą kuchnię i pokój przeznaczony do remontu. Pysia, Elza i Czaruś mają swoje miejsca w części domu przez nas my zajmowanej. To jest optymalne rozmieszczenie naszego stada.  Wypuszczamy je na zmianę na podwórko, żeby mogły się wybiegać. Tak są wymieniane, żeby nie doszło do pogryzień.
Pamiętany o odpowiednim wyżywieniu i wymianie wody, bo często ona w tym czasie zamarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz