29 stycznia 2017

Szczekanie naszych psiaków i moje przebudzenie







Szczekanie naszych psiaków obudziło mnie się około 4: 30. To Zoja i Reksio. Coś się dziej za płotem. Szybko się ubrałem i, nie budząc domowników, wyszedłem na podwórze. Reksio podbiegł do mnie od razu i przywitał mnie przy drzwiach, a Zoja odstąpi od ogrodzenia i również szybko od mnie się przybliżyła. Podszedłem do płotu. Na polu pasło si stado około 10 saren. Kilka dni temu widziałem je rano, lecz wtedy był około 2 km dalej. Teraz były około 700 metrów od naszego gospodarstwa. Nie bały się szczekanie, aj tez nie zmarzłem ich płoszyć.  Reksio i Zoja dobrze pilnują.
Postanowiłem wstąpić do kotłowni i dołożyć węgiel do pieca. Dzięki temu będzie rano ciepło, a czyszczenie pieca zrobię po południu.
Taka sfora, aby psy były zadbane, czyli miały dobre wyżywienie i odpowiednia przestrzeń do życia, wymaga od nas, ich opiekunów, sporo pracy. Trzeba dla każdego z naszych psiaków znaleźć czas na zabawę. Zoja uwielbia s[spacery wokół naszego gospodarstwa, a także dłuższe wędrowanie po okolicy. Wieczorem byliśmy z nią na takim właśnie spacerze. Nie oddal się zwolniona e smyczy. Co chwilę podbiega i prosi o pogłaskanie. Po wczorajszym wieczornym karmieniu Małgosia nalała im wody do plastikowej miski. Ja ta widziałem, ale zapomniałem, że Zoja lubi takie miski gryźć. No i stało się. Jak wyszedłem w nocy przed dom, to miska już była zniszczona. Niestety! To są drobne straty, których nie da się zupełnie uniknąć. Kilka dni temu Lena pogryzła moje ulubione małe słuchawki z mikrofonem, bo zostawiłem je na ławie w salonie. Nie da się już ich naprawić. Trudno! Oprócz radości, jaką dzięki nim mamy codziennie, sprawiają nam też liczne kłopoty.
Postanowiłem nagrać krótki film przy pomocy komputerowej kamery. Zapraszam do obejrzenia. Dobranoc.







filmowanie: Mirosław Antoni Glazik (M.A.G.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz