Zniknięcie Czarusia i cień Borysa tytuł ten wymyśliłem
wczoraj koło północy gdy wracałem ze spaceru z trzema naszymi psami: Pomponem,
Pusią i idącym powoli za nami dogiem Borysem. Małgosia powiedziała, że nie może znaleźć Czarusia. Szukaliśmy go na podwórku, a ja nawet poszedłem na ulicę i wołałem go, bo czasami wymykał się przez dziurę w płocie i biegła w kierunku kościoła. bardzo się o niego martwiliśmy. Zastanawialiśmy się, gdzie on może być. Gdy wszedłem do łazienki, zobaczyłem grzecznie śpiącego naszego łobuza. Okazało się, żę był zmęczony i poszedł sobie spać. Data na fotografii jest błędna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz