Regularnie dotleniamy
się. Co oznacza, że często wyprowadzamy nasze
psy na długie spacery na pola i łąki . Ponieważ jest ich osiem, musimy je podzielić
na dwie grupy, żeby podczas wyjść poza siedlisko, co oznacza wyjście z zabudowań
i z podwórka, nie doszło do sytuacji, w której zaczęłyby się gryźć.
Na wiosnę te nasze ulubione wyjścia, musieliśmy ograniczyć, ze względu na liczną zwierzynę i ptactwo, które przemieszcza się w pobliżu gospodarstwa. Jednak takie codzienne spacery są bezcenne, bo ładujemy nasze wewnętrzne, biologiczne akumulatory. Korzystamy z negatywnych jonów uwalnianych przez drzewa, śnieg, deszcz, płynący strumyk. Jony negatywne pomagają naszym komórkom łapać tlen. Działają na nasz organizm dynamizująco i jednocześnie uspokajająco. W przeciwieństwie do jonów pozytywnych, które wypompowują z nas energię i są źródłem dodatkowego stresu. Współczesny styl życia zubaża nasze organizmy, ograniczając ilość ładunków ujemnych (chlorowanie i ozonowanie wody, wszechobecne wolne rodniki, przemysłowa obróbka żywności, długie gotowanie w wysokich temperaturach). Organizm ludzki, starzejąc się, ulega oksydacji (utlenianiu) i traci ładunki negatywne. Powoli dopadają go takie przypadłości jak: alergie, astma, egzema czy rak. Stąd dbanie o regularne dostarczenie dawki ładunków negatywnych jest dobre dla zdrowia.
Moja praktyczna rada. Pogoda czy niepogoda w okolicy Wilkowiska, wskakuję w gumofilce i wyprowadzam psiaki na dwór. Najbardziej się cieszę, gdy Małgosia wychodzi z nami. Przyznaję, nie zawsze jest to łatwe. Czasem marzy mi się, by psy wyszły i powróciły same, jednak nie będziemy ryzykować, by się oddaliły w pogoni za sarnami czy bażantami.
Na wiosnę te nasze ulubione wyjścia, musieliśmy ograniczyć, ze względu na liczną zwierzynę i ptactwo, które przemieszcza się w pobliżu gospodarstwa. Jednak takie codzienne spacery są bezcenne, bo ładujemy nasze wewnętrzne, biologiczne akumulatory. Korzystamy z negatywnych jonów uwalnianych przez drzewa, śnieg, deszcz, płynący strumyk. Jony negatywne pomagają naszym komórkom łapać tlen. Działają na nasz organizm dynamizująco i jednocześnie uspokajająco. W przeciwieństwie do jonów pozytywnych, które wypompowują z nas energię i są źródłem dodatkowego stresu. Współczesny styl życia zubaża nasze organizmy, ograniczając ilość ładunków ujemnych (chlorowanie i ozonowanie wody, wszechobecne wolne rodniki, przemysłowa obróbka żywności, długie gotowanie w wysokich temperaturach). Organizm ludzki, starzejąc się, ulega oksydacji (utlenianiu) i traci ładunki negatywne. Powoli dopadają go takie przypadłości jak: alergie, astma, egzema czy rak. Stąd dbanie o regularne dostarczenie dawki ładunków negatywnych jest dobre dla zdrowia.
Moja praktyczna rada. Pogoda czy niepogoda w okolicy Wilkowiska, wskakuję w gumofilce i wyprowadzam psiaki na dwór. Najbardziej się cieszę, gdy Małgosia wychodzi z nami. Przyznaję, nie zawsze jest to łatwe. Czasem marzy mi się, by psy wyszły i powróciły same, jednak nie będziemy ryzykować, by się oddaliły w pogoni za sarnami czy bażantami.
Genialny wpis...
OdpowiedzUsuńW końcu jakby nie było to psiak jest przecież członkiem naszej rodziny i u mnie ja tak swojego czworonoga traktuję. Należy się o niego troszczyć i dbać najlepiej jak potrafimy. Ja ostatnio swojemu psiakowi kupiłem fajny grzebień https://sklep.germapol.pl/pl/grzebienie.html bo niestety stary już nam odmówił współpracy.
OdpowiedzUsuńMoje trzy koty są uważane za czlonkow rodziny, mają własne łóżeczka,ale natura systematycznie wywołuje je na dwór i do stodoły, by pogonić sforę myszy. Lubią bawić się że mną sztuczna myszką na sznurku, chociaż są stare i ociężale, to wtórują małemu kotkowi w zabawach.Te zwierzaki cudownie odstresowuja każdego, kto je głaszcze i przytula. Nie mam psów, może dlatego, że nie lubię szczekania, wolę miauczenie, haaaaa ,
OdpowiedzUsuń