Około 4: 00 obudziła mnie Małgosia. Coś się dzieje? Nasze psiaki coś narozrabiały. Trzeba wyjść na dwór i zobaczyć na własne oczy, co się wydarzyło. Wziąłem mój kij pasterski, broń i obszedłem podwórko. Sabina (rasa kujawska) to pies bardzo czujny i świetnie stróżujący. Czuje się odpowiedzialna za nasze bezpieczeństwo. Jesteśmy przez kogoś obserwowani. Często przejeżdżające samochody zwalniają i ktoś, nie wiadomo z jakiego powodu, nam się przygląda.
Nie narzekamy na życzliwość większości sąsiadów.
Wczoraj rano przyjechał pewien Pan z okolicy (3 km od nas), aby zapytać, czy szukamy psów, bo koło jego gospodarstwa biegają jakieś trzy duże czworonogi. Odpowiedziałem mu, że już nie, bo nasze psiaki są na terenie w siedliska, a poszukiwany przez cztery dni dog Borys, właśnie stoi przed Panem. Taka postawa naszych sąsiadów wobec nas i naszych zwierząt cieszy.
Życzliwość ludzka i zrozumienie dla kogoś, kto tak jak my bierze na siebie obowiązek (chociaż z radością) opiekowania się aż tyloma zwierzętami, jest bardzo potrzebna i w tym miejscu zostaliśmy nią obdarzeni, a jednak wkrótce opuszczamy to miejsce, poniekąd do tego zmuszeni, jak o tym już pisałem we wcześniejszych notkach.
Mimo że zostałem wyrwany z głębokiego snu, to spokojnie uporządkowałem sytuację. Wymieniałem psy dyżurujące i teraz na podwórzu pilnuj nas: Borys, Elza, Pysia i Czaruś.
Postanowiłem popracować. Poczytałem trochę w Internecie o zasadach prowadzenia bloga, zrobiłem kilka zdjęć naszym dyżurującym psiakom (mimo lampy błyskowej ich jakość nie jest najlepsza) i krótki film. Część tego fotograficznego materiału zaraz umieszczę na blogu pod aktualnym spotem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz