To była dla
nas ciężka noc. Zmagania z kaszlem, wysoką temperatura, trudności z
zaśnięciem... Pysia, która wczoraj po południu kilka godzin spędziła w stodole,
bardzo nas zaskoczyła. Otóż, gdy weszła do pokoju Pani, od razu położyła się koło jej
łózka, a nie podeszła, jak zazwyczaj to robi, do miseczki z wodą i pokarmem,
tylko udała się wprost do swojej Pani i czuwa przy niej do tej pory. Bardzo
chciała jej pomóc. To jest pies adoptowany, niewychowany przez nas od
szczeniaka, a jak potrafi okazywać miłość i przywiązanie. Brak słów. Dobranoc!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz