7 lutego 2016

My i nasze psiaki a grypa i dzikie gęsi



Niedzielę spędzamy zupełne inaczej niż planowaliśmy. Zamiast w Inowrocławiu, zostaliśmy w domu, w naszym Wilkowisku. Małgosię dopadła grypa. Ma gorączkę. Czuwam przy niej, a pomagają mi Pysia i Czaruś.
Na podwórku teraz biegają Sabina, Elza i Borys, a w nocy pełniły dyżur następujące nasze psiaki: Borys, Pusia i Pomponia (Pompon). Mnie też trochę drapie w gardle, ale nic to i na razie się dość dobrze trzymam.
Pokochaliśmy to miejsce może także dlatego, że przypomina mi ono Lnianek i Lniano, krainę dzieciństwa. I jest ono zarazem blisko centrum obecnej Polski.
Poszedłem na podwórku po węgiel i dokonać zmiany dyżurujących psiaków, wtedy nad nami pojawił się klucz dzikich gęsi:




Przypomniałem sobie pewien wiersz, napisany gwarą kociewską kilka lat temu w konwencji pół żartem pół serio:

Mirosław Antoni Glazik (M.A.G.)

Kociewski szelest

Słyszysz Andziu szary za stawem szelest
szybko po szybach majowy deszczyk spływa
arbata już nie tak jak zaś smakuje
a czas jak sprytny chrząszcz nawet
po bachorach lyzie jeszcze para w baliji
choć coraz rzadziej ała krzyczy
chwatki ten szelest jak gibki glubas
baby mu potrza ot co dla bab mu
bujanie przechodzi w gadanie
błotko już zaczyna rechotać
dokąd łazisz szeleście by się
w szepcie nie zmieścić
szeleście co jak chłop kwitami szeleścisz
przed mną uciekasz na chojanki poglądasz
źrebaki po polach przeganiasz
a słońce jak wielka dynia
gospodarskie twarze ogrzewa
by na cetnary siły im starczyło
oj szeleście co po wioskach przemykasz
jak bociek polatujesz na łąkami
tam jezioro się do nieba uśmiecha
tam breja jak gzub marudzi
oj lecą nad nami gęsi i żurawie
kim jestem pytam się ciebie
szalony szeleście kim jestem i dokąd jeszcze
pogna mnie czas
aż przyjdzie pora chwarszczenia
i ostatniej miski czarniny
czapkowania tej pani
co piękna i straszna a jak czupiradło odziana
niestrudzenie po świecie gania
i dopadnie ciebie szeleście
jak dudek będziesz czubaty
nie znajdziesz na Bożym świecie
bunkra ni chaty
i znikniesz szeleście jak smaczek w zeszycie
drewniane zatańczą koniki i ostatnie
koguty zapieją o świcie
a ty otrzymasz nowe życie
wśród chabrów i agrestu
będziesz się ścielił się
ździebko i pomału
aż się wyszeleścisz w sennej ciszy
i uśniesz bo nikt już ciebie więcej
nie usłyszy




Drodzy Czytelnicy! Jeśli macie możliwość, to wesprzyjcie nasze osiem adoptowanych psów i nasze o nich pisanie. Z góry serdecznie dziękuję, a na stronie opublikuję listę darczyńców (za Państwa indywidualną zgodą pod nazwiskiem lub pseudonimem).

Drodzy Czytelnicy! Jeśli chcielibyście dobrowolnie wesprzeć nasze psy i koty oraz nasze pisanie o nich oraz pomóc w kontynuacji i rozwoju strony – proszę o wpłaty na podane poniżej konta bankowe:

21 2490 0005 0000 4000 1959 6961  (ALIOR BANK)

Dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz