Powszechnie uważa się, że wróble są po prostu w całości szare. Jest w tym źdźbło prawdy, ponieważ większość piór wróbla rzeczywiście ma taki kolor, jednak nie wszystkie. U samca kark jest koloru kasztanowatego, na przedniej stronie szyi można zauważyć delikatnie zarysowany czarny krawat. Charakterystyczne jest również to, że policzki i spód ciała wróbla są po prostu białe. Można także zauważyć białawy prążek na skrzydłach. Kolory zmieniają się jesienią – wtedy wszystkie pióra rzeczywiście uzyskują odcień szarości, nie jest to jednak szarość jednolita. Samica wróbla jest podobna do samca, aczkolwiek różni się od niego pewnymi szczegółami. Upierzenie samicy, z wierzchu jest szarobrunatne, od spodu jest jaśniejsze – brudnoszare.
Co wiemy o gatunku, z
którym jesteśmy tak zżyci, a którego w Polsce (i nie tylko, bo tendencję
spadkową wróble odnotowują w całej niemal Europie) jest coraz mniej?
Wróbel Passer
domesticus to przybysz ze Wschodu. Lubi ziarna żyta,
pszenicy czy jęczmienia. Z Internetu dowiedziałem się, że te ptaki wiążą się z
naukowym pojęciem introdukcji (introdukcja – wprowadzenie gatunku na teren
wcześniej przez niego niezamieszkiwany). Mało który ptak jest równie mocno
związany z człowiekiem, bowiem rzadko spotkamy wróble poza ludzkimi osiedlami,
a opuszczenie jakiegoś miejsca przez ludzi często pociąga za sobą również
zniknięcie wróbli.
Wróble zawsze mnie
fascynowały. W Kowalu siadały na zasadzonym przez mnie drzewie przed domem i w
chwilach smutku swoim ćwierkaniem bardzo często pocieszały mnie. Czy zachowały
się zachowania świadczące o egzotycznym pochodzeniu „ćwirków”? Jednym z nich
jest duża wrażliwość na zimno. Już pierwsze listopadowe chłody powodują, że
wróble dużo czasu spędzają siedząc nieruchomo, bo widocznie nie zużywają wtedy
niepotrzebnie energii, z nastroszonymi piórami. Inne ptaki zachowują się tak
dopiero z nastaniem surowych mrozów.
Gniazdo pozakładały zazwyczaj
w różnego rodzaju zakamarkach w budynkach gospodarczych, w stodole i w kurniku.
A także na pobliskich drzewach, w krzewach i w winobluszczu. Mają one kształt
kuli z wyraźnym daszkiem i otworem wejściowym z boku.
Podobno wróble są przykładnymi, wiernymi sobie przez całe
życie, małżonkami, silnie przywiązanymi do miejsca lęgowego, którego samiec
pilnuje nawet po śmierci samicy. W Polsce ptaki te wyprowadzają w sezonie od 3
do 4 lęgów. Pisklęta karmione są głównie stawonogami (m. in. mszycami i
chrabąszczami), dorosłe zaś żywią się przede wszystkim pokarmem roślinnym, a w
związku z występowaniem tego ptaka w osiedlach ludzkich, pokarm ten składa się
zazwyczaj z nasion i owoców gatunków uprawnych. Wróble bardzo chętnie jedzą
ziarna zbóż, a także kiełkujące nasiona innych roślin – rzodkiewki, sałaty,
szpinaku czy grochu oraz dojrzałe czereśnie i wiśnie.
Ostrożny i nieufny? Ależ tak, wróbel nie
kojarzy się z płochliwością, jest on, wbrew pozorom, gatunkiem bardzo ostrożnym
i nieufnym wobec wszelkich nowości. Jeśli np. szypę do odśnieżania ścieżki w
ogrodzie nieopatrznie postawimy koło odwiedzanego przez wróble karmnika, to
przestaną one do niego przylatywać. Kiedy jednak przestraszone wcześniej te
ptaki zorientują się, że szypa nie stanowi dla nich zagrożenia, szybko się do
niej przyzwyczajają i znów zaczną przylatywać do karmnika (to wyjaśnia
bezowocność stawiania wszelkiego rodzaju „strachów na wróble”). Nieufność i
spostrzegawczość wróbli skutkuje częstym porzucaniem przez nie gniazd, zwłaszcza
we wczesnych etapach rozwoju lęgu. Dlatego też gdy chcemy, żeby naszą skrzynkę
lęgową zajął wróbel i szczęśliwie wychował w niej potomstwo, należy ją powiesić
z dala od okna – ruchy ludzi za firanką, czy też zasłanianie i odsłanianie
zasłon, mogą spowodować opuszczenie przez ptaki gniazda. W naszym
siedlisku wróble ćwierkają, hałasują, świergocą w kurniku, w stodole i w dużym garażu.
Dawnej mówiono, że świszczą lub świtają. Piękne czasowniki.
Na koniec tej notki
trochę pogawędzę przysłowiowo. Lepszy wróbel w ręku niż cietrzew na sęku albo niż
dobrze, że jest gołąb na dachu. Wróbla w ręku jeszcze tutaj nie miałem, choć
dwa czy trzy musiałem pochować, ale mamy, jak już wiecie, gołębia Pocztusia na
dachu i czasami w kurniku, bo tam sobie wchodzi, by podebrać kurom trochę
pokarmu. Pozwalam mu na to i cieszę się, że jest taki odważny. Nie jestem człowiekiem,
który cudzą pszenicę ogania, a jego wróble jedzą. Nie zaniedbują swojego, a
innym lubię pomagać. Tak do tej pory bywało! Nie zawsze w każdym razie w mojej łepetynie
wróble świtają, ale niekiedy do nowych wierszy się wdzierają:
Mirosław Antoni Glazik (M.A.G.)
Nasze wróble
Moi bracia Wróblowie
czas rozćwierkać świt
skrzydełkami roztrzepać
Moi bracia Wróblowie
czas rozćwierkać świt
skrzydełkami roztrzepać
senne myśli psom w głowach
kąpieliska w piasku świeże przygotować
a potem pożeglować
kąpieliska w piasku świeże przygotować
a potem pożeglować
na rozsypane ziarna pszenicy
na zapomniane pestki słonecznika
na zapomniane pestki słonecznika
zlecały się skrzydlatą chmarą
jeden drugi piąty siódmy
jeden drugi piąty siódmy
deszczyk radosny i gwarny
tłoczą się i szeleszczą pod dachami
wszystko dziobią
wszystko jedzą
tłoczą się i szeleszczą pod dachami
wszystko dziobią
wszystko jedzą
a jak nasze psy podbiegną
szybciutko wzlecą i
szybciutko wzlecą i
odlecą …
Wilkowisko, 7 stycznia 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz