piątek, 15 stycznia 2016
Historia Dory – ciąg dalszy opowieści Małgosi
Małgosia: Wróciłam do domu,
ferie rozpoczęte, nareszcie można cieszyć się Wilkowiskiem. Przed bramą
powitały mnie dwa „Puchole”. Na tle białego śniegu wyglądają jak kremówki. Pusia
i Pompon z radości nie chciały wpuścić mnie do domu, przytulały się raz po raz,
a zazdrosny o swoją drugą Panią Pompon nie pozwoli podchodzić Pusi, która jest
wyjątkowo pięknym psem. Wysoka jak Borys, o długiej falowanej sierści i wielkich
brązowych oczach w kolorze starego złota. Pompon nieco mniejszy, o biszkoptowej
futerku. To moje serce na dłoni, kocha bezgranicznie, musi być najbliżej i
nawet swojej matce Pusi nie pozwala na to, abym zbyt długo ją głaskała.
Ostatnio w niedzielę rozmawialiśmy z Patrykiem przez telefon. Powiedział,
że – jego zdaniem – owczarki górskie są o wiele mądrzejsze od labradorów. Kamil
ostatnio wyraził szczerą chęć przyjazdu do Wilkowiska, bo nie może doczekać się
spotkania z „Pucholkami”, mimo iż najbardziej na świecie ze wszystkich zwierząt
kocha dwa koty: czarnego Norka i Rudego Żbiczka, które stały się nieodłącznymi
towarzyszami jego życia. Kamil lubi zwierzęta, Gosia zresztą też, a one odwzajemnia
im się tym samym. Gosia szczególnie zaprzyjaźniła się z Zoją. Działa to w obie
strony. Niedawno nie mogła wyjść z podziwu jak Zoja wypiękniała, nabrała masy i
błyszczącej sierści. Następnym razem mają iść na spacer. To będzie fajny widok:
filigranowa brunetka z ogromnym, owczarkiem niemieckim. Kamil najbardziej lubił
Rekina, ale on już za tęczowym mostem. Teraz dobrze rozumie się ze wszystkimi
naszymi psiakami, a one akceptują go jak domownika.
Mój Ojciec mawiał, że psy
wyczuwają dobrych ludzi. Jeśli uszanujesz psa, to i człowiek również. Moja pierwsza
Dora też tak miała. Druga Dora odnaleziona i nazwana jako Zoja również ma
niesamowity instynkt. Przez dwa lata nie mogła pogodzić się z jej zniknięciem.
Dora uosabiała moje marzenia, powrót do dzieciństwa, do Babci i Ojca, którzy
bardzo kochali psy. Jak ją znalazłam, przecież nie było żadnych szans? Nawet
kiedyś chciałam, żeby mi się przyśniła, Miałam sen, ze wróciła i jest u mnie na
balkonie. Przez z ostatnie poł roku przed jej odnalezieniem często wchodziłam na
OLX, Przeglądając zdjęcia i historie porzuconych samotnych psów, ja najchętniej
przygarnęłabym je wszystkie i tak sobie pomyślałam: Gdybym miała dużo
pieniędzy, stworzyłabym przynajmniej kilkudziesięciu psom, bezpieczny,
kochający dom, razem z Mirkiem, ale póki, co nie stać mnie na to. Nigdy nie pragnęłam
majątku, potrafię cieszyć się tym, co mam, ale gdyby pojawiła się taka możliwość
zrealizowałabym to, o czym Wam mówię.
Było to w maju, a właściwie nocą. Mirek zasnął w salonie z Czarusiem na kanapie,
a ja siedziałam przy komputerze i nagle trafiam na ogłoszenie: „Oddam owczarka niemieckiego
krótkowłosego – sukę w dobre ręce”. Zadzwoniłam natychmiast. Sympatyczna młoda
dziewczyna opowiedziała mi, że rok temu w okolicach Boniewa błąkał się wycieńczony
owczarek, nie pozwalając nikomu się złapać. Dano jej środek nasenny. Do tej
dziewczyny zadzwoniła jej siostra. Czy nie przygarnęłaby psa? Angelika
zaopiekowała się Dorą, odkarmiła ją, zdobyła stopniowo jej zaufanie. Nazwała ją
Draga. No i pojechaliśmy tam. Dora poznała nas od razu. Cieszyła się na widok
Mirka i mój. Jego pierwszego rozpoznała. Wsiadła z nami do samochodu z
ufnością. Co był dalej? Zero tęsknoty, radość i wzmożona czujność – zaskakujące
nas zachowanie psa, który tyle wycierpiał. Do dziś jest z nami, a ja odzyskałam
spokój. Wiem jedno;:miejsce mojego psa jest przy mnie! Teraz to już nasz pies, nasze
stado.
Mirek zawsze marzył o owczarku niemieckim, no to teraz ma! Zoja bardzo go
chroni i wyczuwa nieszczere intencje osób z zewnątrz nawet, jeśli my tego nie
widzimy. Taki to mądry pies. Nasza Dora, teraz wabi się Zoja, a ma też przydomek
„Rumburak” – wierna i przywiązana do swego Pana i Pani.
Bardzo ładnie razem wyglądacie i tak Trzymajcie.
OdpowiedzUsuń