4 stycznia 2016

Zobaczyłem gołębia i Słońce się uśmiechnęło


           O godzinie 13:57 na godzinkę przysnąłem po niedospanej nocy. Gdy się obudziłem, wyszedłem przed dom, by wymienić dyżurujące na podwórzu psy. Nagle zobaczyłem naszego gołębia Pocztusia i Słońce się uśmiechnęło. Jakże się ucieszyłem i chwalę Pana Boga za doskonałość natury. Przetrwał te nocne wichury i ten siarczysty mróz i najspokojniej w świecie ukazał się  w blasku słońca, które od południa zalewało część podwórka i ścianę północnych zabudowań gospodarczych, świecąc na deskę, tworzącą półkę pod wejściem do gołębnika. Siedział sobie przy wlocie do jego domku. Szkoda, że nie mam jeszcze naprawionego aparatu fotograficznego.
            Co do mądrości psów, to może jej dowieść np. zachowanie Pysi (Osobnika o Imieniu Pyszczak) i labradorki Lady Elzy. Pierwsza przychodzi do mnie i delikatnie trącając mnie nosem, wymownie patrzy na mnie, a następnie prowadzi do pustego naczynia na wodę. Druga sunia po prostu bierze miskę do pyska i przynosi mi, pokazując, że w niej nie ma wody.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz